Pączki

Wiecie, ja tak lubię patrzeć i czytać blogi  o przepisach niespotykanych, typu – lawa cake bez mąki i cukru, gdzie nagle łączą się takie słowa jak sól, miód i tofu(??). Lubię przeglądać książki kucharskie i patrzeć na sałatki z granatem, kozim serem i bekonem. Ale jak przychodzi co do czego to ja wolę granata po prostu nie kupować, bo jest za drogi i za gorzki, ser kozi zjeść sam, rozpływając się nad jego smakiem, a bekon wsadzić do dobrej, pożywnej zapiekanki. Śmieszne to jest i czasem smutno mi z tego powodu, że blog mój cierpi przez to, że wieje tu nudą i drożdżami.

Bo drożdże występują, proszę państwa, średnio 2 razy w tygodniu w repertuarze kuchni Kaliny C. Dzisiaj przybrały formę pączków – oj puszystych, nadzianych marmoladą, z chrupiącą skórką. Na dokładkę doszły też hiszpańskie ciastka tortas de acette, zagniecione z oliwą i nasionami kopru włoskiego (wiecie jak trudno  jest zdobyć nasiona kopru włoskiego? bardzo trudno!). Okrągłe, chrupiące i …śmieszne, bo koper włoski daje im anyżkowy, trochę miętowy posmak. Ale trzeba próbować nowych rzeczy prawda?

Wracając do pączków, w nowym Kukbuku piszą o kieliszku spirytusu do ciasta. Zwykle dodawałam octu. Albo nic. I albo ja jestem głupia, albo to nic nie daje. Ciasto i tak zawsze nasiąka olejem, z alkoholem czy bez.
Warto też zwrócić uwagę na olej – wiadomo, że musi być na prawdę gorący do smażenia, ale powinien powoli zwiększać swoją temperaturę. Wtedy pączki się nie spalą od zewnątrz, wewnątrz pozostając surowymi.

Śmierdzimy teraz wszyscy (nie)pięknie tymi pączkami i pewno do jutra ten zapach będzie się unosił. Ale to bardzo dobrze, bo to zapach kończącej się zimy i nadchodzącej wiosny, zapach domu i ciepła i radości po pierwszym wgryzieniu się w słodkie, drożdżowe ciacho.

____________________________________

Tak pięknie było tydzień temu, kiedy miałam ambitny plan dodania posta. A potem coś mnie od tego odciągnęło, trzeba było jechać, wracać, robić zdjęcia na studniówce, odpoczywać! Zdjęcia przypadkiem się usunęły, a ja zostałam z niedokończonym postem. Na przekór tym przeszkodom i tak go opublikuję, coby każdy mógł skorzystać z tego prostego przepisu na pyszne, pyszne pączki!

Składniki:

3 żółtka
4 dag drożdży
1/4 szklanki oleju
1/4 szklanki cukru
szklanka mleka
3 szklanki mąki
paczuszka cukru waniliowego
ulubiona marmolada lub dżem
opcjonalnie kieliszek spirytusu
1 litr oleju do smażenia

Żółtka rozmieszać z drożdżami, dolać olej, wsypać cukier rozpuszczony w ciepłym mleku. Dodać cukier waniliowy i powoli mąkę. Wyrabiać przez 5 minut i odstawić do wyrośnięcia na ok. godzinę. Stolnicę posypać mąką, lekko rozwałkować ciasto, wykrawać szklanką koła. Nakładać po łyżeczce marmolady, zlepić rogi i uformować kulę. Zostawić do wyrośnięcia na ok. 30 min. W garnku rozgrzać powoli olej. Można sprawdzić odrobiną ciasta, czy jest już gotowy – jeśli od razu się zarumieni, można wrzucać pączki. Smażyć z obu stron do zbrązowienia ciasta. Po ostudzeniu posypać cukrem pudrem.

Proste prawda? Nawet teraz, po tygodniu, nadal czuję ten smak. Ojeja, zjadłabym znowu!

 

 

Jedna myśl na temat “Pączki

  1. Pączusie chodzą za mną już od dłuuugiego czasu! Przyznam się, że pomimo moich bogatych doświadczeniach w wypiekach, pączki spod mojej ręki jeszcze nie zaistniały 🙂 Mama wierci mi dziurę w brzuchu i zachęca do zrobienia, Pan Mąż nadmienia o nich przy każdym weekendzie, a teraz Ty :p
    Chyba nie mam wyjścia i przy najblizszej okazji postaram się o takie pyszności!

    Polubione przez 1 osoba

Skomentuj